Drodzy powieściożercy ;)
Dzisiaj kończymy pierwszy rozdział powieści. Zobacz kogo spotkają nasi bohaterowie i co niezwykłego przytrafi się Siemisławowi.
Oczywiście zaglądnijcie do poprzednich odcinków, żebyście byli w temacie >>>.
Wtem do uszu chłopców dobiegły odgłosy wydawane przez liczne kopyta koni, a po kilku chwilach dostrzegli oddział Omeniriończyków. Naliczyli 10 zbrojnych. Przewodził im dowódca, najwspanialej wystrojony. Jeźdźcy przejechali szeroką uliczką i dostali się na rynek. Przechodnie spoglądali na nich i coś do siebie szemrali rzucając wiele niechętnych, a nawet wrogich spojrzeń. Wśród nich te najbardziej zuchwałe i pełne gniewu malowały się na oczach i twarzach Siemka, Domika i Skutera, a w nieco mniejszym stopniu Żółcika. Tylko kamienna mina Munia w zasadzie nie zdradzała żadnych poruszeń; może nawet stała się teraz jeszcze bardziej posępna, wytężona, niemal posągowa.
Dzisiaj kończymy pierwszy rozdział powieści. Zobacz kogo spotkają nasi bohaterowie i co niezwykłego przytrafi się Siemisławowi.
Oczywiście zaglądnijcie do poprzednich odcinków, żebyście byli w temacie >>>.
Rozdział I (#4)
Wtem do uszu chłopców dobiegły odgłosy wydawane przez liczne kopyta koni, a po kilku chwilach dostrzegli oddział Omeniriończyków. Naliczyli 10 zbrojnych. Przewodził im dowódca, najwspanialej wystrojony. Jeźdźcy przejechali szeroką uliczką i dostali się na rynek. Przechodnie spoglądali na nich i coś do siebie szemrali rzucając wiele niechętnych, a nawet wrogich spojrzeń. Wśród nich te najbardziej zuchwałe i pełne gniewu malowały się na oczach i twarzach Siemka, Domika i Skutera, a w nieco mniejszym stopniu Żółcika. Tylko kamienna mina Munia w zasadzie nie zdradzała żadnych poruszeń; może nawet stała się teraz jeszcze bardziej posępna, wytężona, niemal posągowa.
- Podejdziemy bliżej. Za mną! – Siemisław dał znać towarzyszom. Ci oczywiście udali się za nim i wkrótce cała piątka usadowiła się wygodnie za stertą desek, ułożonych w pobliżu jednego ze straganów. Z tego miejsca mieli doskonałą widoczność na wojowników, którzy pozsiadali z koni i rozsiedli się wygodnie na ławkach przy jednej z karczm działających w obrębie rynku. Widać było im wesoło, bo raz po raz donośne, męskie śmiechy dobiegały od ich kompanii. A życie wkoło toczyło się swoim rytmem, choć z racji stosunkowo późnej pory trudno mówić o tłumie. Jednak ciągle było jeszcze jasno i do zapadnięcia zmroku pozostało nieco czasu.
- Och, wesolutkie bestie... Gdybym was poczęstował moim mieczem, to byście prędko uciekli do swojej stolicy. – Skuter zaciskał pięści i marszczył brwi nie spuszczając wzroku z wojowników.
- A i ja z Siemkiem bylibyśmy hojni w tym częstowaniu – dorzucił Domarad, a Siemko pokiwał twierdząco głową.
- Pozwólcie tylko na grzeczne przypomnienie, że starcie naszej grupki, mimo najlepszych nawet umiejętności Siemisława i pozostałych, z tymi jedenastoma Omeniriończykami skazane byłoby na porażkę – wtrącił swoim monotonnym, ale i do bólu przekonującym głosem Munio. Skuter spojrzał na niego straszliwym wzrokiem; miało się wrażenie, że cała jego nienawiść do żołnierzy Omenirionu obróciła się teraz przeciwko Muniowi, którego nawet taki obrót spraw ani trochę nie wyprowadził z równowagi. Sambor (czyli Skuter) zwrócił się do Munia nie spuszczając z niego wzroku:
- Przynajmniej teraz zamknij się i zostaw dla siebie swoje mądrości.
- Mogę to zrobić, ale chcę żebyście przynajmniej wiedzieli, że jeśli przypadkiem zachciałoby wam się ruszyć z mieczykami na Omeniriończyków, to ja was ostrzegałem – odrzekł spokojnie Myślimir (czyli Munio) ani trochę nie zmieniając sposobu mówienia.
- A gdybyśmy tak ruszyli i zlali ich ile wlezie, to co wtedy? – podtrzymywał temat Skuter.
fot. s2dent, Pixabay.com
Na twarzy Munia bardzo
wnikliwi obserwatorzy mogliby dostrzec nieznaczny, ironiczny uśmiech
(zauważył go tylko Żółcik mimo wielkiego strachu, jaki go
ogarniał na widok prawdziwych żołnierzy wielkiego i
niezwyciężonego Cesarstwa Omenirionu). Myślimir powiedział zatem:
- Gdybyście ich zlali to zapewne waszej radości nie byłoby końca, ale to są czyste mrzonki nie oparte na żadnych faktach. A gdyby nawet udało wam się z nimi skutecznie powalczyć, na pomoc przyszłyby im pozostałe oddziały stacjonujące w okolicy. I byłoby po was.
- Nasza odwaga mogłaby zachęcić tłum do stawienia oporu – wtrącił się do rozmowy Domarad, wyraźnie reprezentujący stanowisko Skutera. – Pokazalibyśmy im, że tkwienie pod twardym buciorem okupanta nie jest naszym ostatecznym przeznaczeniem.
- Nagły zryw nie daje żadnych gwarancji trwałości akcji. Poza tym nie od dziś wiadomo, że wielu naszych sprzyja Omeniriończykom, bo choć Naanak, ojczyzna dawnych królestw Learzi i Aduj, nie jest wolnym organizmem politycznym, to jednak gros ajmejzjan, zieludów ma się całkiem dobrze: kręcą interesy, nierzadko awansują na różne ciekawe stanowiska. Przeciwko Omenirionowi opowiada się tylko większość najuboższych, a oni z czym mogą iść na okupanta – z kijami i motykami? – kontynuował swój mądry wywód Munio.
Skuter wyglądał na
coraz bardziej rozsierdzonego. Przysunął się do Munia i rzucił mu
w twarz:
- Gdy pociągnęlibyśmy choćby tych najbiedniejszych, może i góra dałaby się przekonać!
Munio znów bardzo
nieznacznie się uśmiechnął i mówił dalej:
- Nasz król-marionetka na usługach Omenironu, Dorech, zrobiłby wszystko żeby przynajmniej utrzymać taki status Naanaku jak jest obecnie. Nie jest dla was zagadką, że wielki imperator Omenirionu, najpotężniejsza z istot wśród ajmejzjan, a może i nie tylko, potrafi uszanować lokalne obyczaje prowincji i zostawić im całkiem sporo autonomii, byle tylko były wobec niego służalcze i bezwzględnie poddane. Nie jest zagadką, że Dorech może cesarzowi lizać buty i leżeć przed nim waląc czołem o podłoże, jeśli tylko tego zażyczy sobie imperator. Wiemy też, że Dorech wyładowuje swoją frustrację na nieposłusznych rodakach. Ukatrupił dwóch swoich nieposusznych synów, zrównał z ziemią kilku śmiałków, którzy chcieli wzniecać powstania. Na jego rozpaczliwe wołanie imperator może przysłać posiłki, ale zapewniam was, że po krwawym stłumieniu buntu o autonomii będziecie mogli zapomnieć. Będzie ona wtedy jedynie niemal wspomnieniem szczęśliwego dzieciństwa. I tak już jest gorzej niż dawniej, choć jeszcze znośnie. Zamiast bohaterami narodu, staniecie się wrogami, bo zniszczyliście względną stabilizację. Oczywiście martwymi wrogami, bo jeśli nie zginiecie w boju, wiecie co was czeka.
Wydawało się, że
Skuter za moment rzuci się na Munia i rozszarpie go na śmierć.
Monotonny wywód Myślimira był dla jego towarzyszy przykry przede
wszystkim z jednego powodu: dobrze wiedzieli, że kolega miał rację
nie tylko ze względu na swoje trzeźwe podejście do codzienności,
ale też dlatego, że mieli już swoje lata i znali realia świata, w
którym żyli. Choć Munio nie mówił teraz niczego nowego, ale
jedynie powtarzał fakty, frustracja zwłaszcza w Skuterze i
Domaradzie narastała. Choć ich rozum przyznawał rację Muniowi, to
jednak serca i emocje chłopców rozgrzane były względną
bliskością rozbawionych i rozzuchwalonych Omeniriończyków, którzy
bawili się w najlepsze popijając napoje i zagryzając przekąski.
Sambor przysunął się jeszcze bliżej Myślimira i chwycił go za kołnierz. Ten nawet mimo to właściwie nie zmienił swojej postawy i zachowywał się tak, jak gdyby miał wycięty układ nerwowy. To nawet jeszcze bardziej złościło kolegów choć przecież znali Munia nie od dziś.
Sambor przysunął się jeszcze bliżej Myślimira i chwycił go za kołnierz. Ten nawet mimo to właściwie nie zmienił swojej postawy i zachowywał się tak, jak gdyby miał wycięty układ nerwowy. To nawet jeszcze bardziej złościło kolegów choć przecież znali Munia nie od dziś.
Domarad zaczął nim
potrząsać i powiedział przez zęby:
- Zamknij się i zwiewaj stąd, skoroś tchórz!
- Możecie mnie nazywać jak chcecie, choć akurat nie macie realnych podstaw, żeby mnie w tej sytuacji nazwać tchórzem – prawił Munio. – Jestem przekonany, że to ja mam więcej argumentów za tym, żeby was nazwać, powiedzmy delikatnie, niemądrymi, a dosadniej – głupcami. Chcecie we trzech albo czterech porwać się na imperium Omenirionu, które skutecznie sprawuje władzę nad nader licznymi prowincjami: Ajacha i Ripe, Akyrfa Siralusnocorp, Sepla z przyległymi krainami, rozległe tereny Aibary, Ajza, Ainytib i Tnop, Ainatyrb i Ajcilyc...
Munio przerwał, gdyż
Skuter mocniej zacisnął jego kołnierz wokół szyi. Wreszcie
postanowił zainterweniować Domik, który mimo równie wielkiego
wzburzenia jak Skuter zmusił go jednak do poluzowania uścisku. Ten
z konieczności pozwolił Muniowi głębiej odetchnąć, ale ciągle
szarpał flegmatycznego kolegę za ubranie na klatce piersiowej. Było
w tym jednak coś przepełnionego bezradnością i frustracją,
której nic nie mogło zaspokoić.
Munio tylko nieznacznie zmieszał się zachowaniem kolegi; momentalnie powrócił do właściwej sobie postawy pełnej stoickiego spokoju. Jak na złość, uradowany tym, że przytaczając fakty denerwuje pewnych siebie kolegów, dalej wymieniał prowincje:
Munio tylko nieznacznie zmieszał się zachowaniem kolegi; momentalnie powrócił do właściwej sobie postawy pełnej stoickiego spokoju. Jak na złość, uradowany tym, że przytaczając fakty denerwuje pewnych siebie kolegów, dalej wymieniał prowincje:
- Ripyc, Jacad, Ajcamlad, Tipige, Ajcalag, Ilag z licznymi przyległymi terenami, kilka potężnych prowincji Inamreg, dwie olbrzymie krainy Inapsich, potem Ajcodapak, Kysrok, Terke...
Teraz miało się
wrażenie, że lada moment nie tylko Skuter wyrządzi już naprawdę
poważną krzywdę Muniowi, ale dołączy się do niego również
Domik.
Nagle koledzy usłyszeli dość niepewny, ale całkiem donośny głos Niedamira, czyli Żółcika, który wskazując na Siemisława powiedział:
Nagle koledzy usłyszeli dość niepewny, ale całkiem donośny głos Niedamira, czyli Żółcika, który wskazując na Siemisława powiedział:
- Patrzcie, coś się dzieje z Siemkiem!
Skuter, Munio i Domarad
zaraz zapomnieli o sporze i z niepokojem spojrzeli na starszego z
braci Basztów.
Koniec rozdziału pierwszego
Bardzo Cię proszę - daj znać co o tym myślisz. Udostępnij innym. Z góry Ci dziękuję za pomoc. A już w następnym miesiącu ukaże się zapewne pierwszy odcinek drugiego rozdziału. Serdecznie zapraszam. Dowiesz się, co przytrafiło się Siemisławowi...
Koniec rozdziału pierwszego
Bardzo Cię proszę - daj znać co o tym myślisz. Udostępnij innym. Z góry Ci dziękuję za pomoc. A już w następnym miesiącu ukaże się zapewne pierwszy odcinek drugiego rozdziału. Serdecznie zapraszam. Dowiesz się, co przytrafiło się Siemisławowi...
Komentarze
Prześlij komentarz