Przejdź do głównej zawartości

Powieść #4_Epoka Storge - 12 kropli | Pisanie #21

Drodzy powieściożercy ;)
Dzisiaj kończymy pierwszy rozdział powieści. Zobacz kogo spotkają nasi bohaterowie i co niezwykłego przytrafi się Siemisławowi.
Oczywiście zaglądnijcie do poprzednich odcinków, żebyście byli w temacie >>>.



Rozdział I (#4)

Wtem do uszu chłopców dobiegły odgłosy wydawane przez liczne kopyta koni, a po kilku chwilach dostrzegli oddział Omeniriończyków. Naliczyli 10 zbrojnych. Przewodził im dowódca, najwspanialej wystrojony. Jeźdźcy przejechali szeroką uliczką i dostali się na rynek. Przechodnie spoglądali na nich i coś do siebie szemrali rzucając wiele niechętnych, a nawet wrogich spojrzeń. Wśród nich te najbardziej zuchwałe i pełne gniewu malowały się na oczach i twarzach Siemka, Domika i Skutera, a w nieco mniejszym stopniu Żółcika. Tylko kamienna mina Munia w zasadzie nie zdradzała żadnych poruszeń; może nawet stała się teraz jeszcze bardziej posępna, wytężona, niemal posągowa.
  • Podejdziemy bliżej. Za mną! – Siemisław dał znać towarzyszom. Ci oczywiście udali się za nim i wkrótce cała piątka usadowiła się wygodnie za stertą desek, ułożonych w pobliżu jednego ze straganów. Z tego miejsca mieli doskonałą widoczność na wojowników, którzy pozsiadali z koni i rozsiedli się wygodnie na ławkach przy jednej z karczm działających w obrębie rynku. Widać było im wesoło, bo raz po raz donośne, męskie śmiechy dobiegały od ich kompanii. A życie wkoło toczyło się swoim rytmem, choć z racji stosunkowo późnej pory trudno mówić o tłumie. Jednak ciągle było jeszcze jasno i do zapadnięcia zmroku pozostało nieco czasu.
  • Och, wesolutkie bestie... Gdybym was poczęstował moim mieczem, to byście prędko uciekli do swojej stolicy. – Skuter zaciskał pięści i marszczył brwi nie spuszczając wzroku z wojowników.
  • A i ja z Siemkiem bylibyśmy hojni w tym częstowaniu – dorzucił Domarad, a Siemko pokiwał twierdząco głową.
  • Pozwólcie tylko na grzeczne przypomnienie, że starcie naszej grupki, mimo najlepszych nawet umiejętności Siemisława i pozostałych, z tymi jedenastoma Omeniriończykami skazane byłoby na porażkę – wtrącił swoim monotonnym, ale i do bólu przekonującym głosem Munio. Skuter spojrzał na niego straszliwym wzrokiem; miało się wrażenie, że cała jego nienawiść do żołnierzy Omenirionu obróciła się teraz przeciwko Muniowi, którego nawet taki obrót spraw ani trochę nie wyprowadził z równowagi. Sambor (czyli Skuter) zwrócił się do Munia nie spuszczając z niego wzroku:
  • Przynajmniej teraz zamknij się i zostaw dla siebie swoje mądrości.
  • Mogę to zrobić, ale chcę żebyście przynajmniej wiedzieli, że jeśli przypadkiem zachciałoby wam się ruszyć z mieczykami na Omeniriończyków, to ja was ostrzegałem – odrzekł spokojnie Myślimir (czyli Munio) ani trochę nie zmieniając sposobu mówienia.
  • A gdybyśmy tak ruszyli i zlali ich ile wlezie, to co wtedy? – podtrzymywał temat Skuter.

    fot. s2dent, Pixabay.com
Na twarzy Munia bardzo wnikliwi obserwatorzy mogliby dostrzec nieznaczny, ironiczny uśmiech (zauważył go tylko Żółcik mimo wielkiego strachu, jaki go ogarniał na widok prawdziwych żołnierzy wielkiego i niezwyciężonego Cesarstwa Omenirionu). Myślimir powiedział zatem:
  • Gdybyście ich zlali to zapewne waszej radości nie byłoby końca, ale to są czyste mrzonki nie oparte na żadnych faktach. A gdyby nawet udało wam się z nimi skutecznie powalczyć, na pomoc przyszłyby im pozostałe oddziały stacjonujące w okolicy. I byłoby po was.
  • Nasza odwaga mogłaby zachęcić tłum do stawienia oporu – wtrącił się do rozmowy Domarad, wyraźnie reprezentujący stanowisko Skutera. – Pokazalibyśmy im, że tkwienie pod twardym buciorem okupanta nie jest naszym ostatecznym przeznaczeniem.
  • Nagły zryw nie daje żadnych gwarancji trwałości akcji. Poza tym nie od dziś wiadomo, że wielu naszych sprzyja Omeniriończykom, bo choć Naanak, ojczyzna dawnych królestw Learzi i Aduj, nie jest wolnym organizmem politycznym, to jednak gros ajmejzjan, zieludów ma się całkiem dobrze: kręcą interesy, nierzadko awansują na różne ciekawe stanowiska. Przeciwko Omenirionowi opowiada się tylko większość najuboższych, a oni z czym mogą iść na okupanta – z kijami i motykami? – kontynuował swój mądry wywód Munio.
Skuter wyglądał na coraz bardziej rozsierdzonego. Przysunął się do Munia i rzucił mu w twarz:
  • Gdy pociągnęlibyśmy choćby tych najbiedniejszych, może i góra dałaby się przekonać!
Munio znów bardzo nieznacznie się uśmiechnął i mówił dalej:
  • Nasz król-marionetka na usługach Omenironu, Dorech, zrobiłby wszystko żeby przynajmniej utrzymać taki status Naanaku jak jest obecnie. Nie jest dla was zagadką, że wielki imperator Omenirionu, najpotężniejsza z istot wśród ajmejzjan, a może i nie tylko, potrafi uszanować lokalne obyczaje prowincji i zostawić im całkiem sporo autonomii, byle tylko były wobec niego służalcze i bezwzględnie poddane. Nie jest zagadką, że Dorech może cesarzowi lizać buty i leżeć przed nim waląc czołem o podłoże, jeśli tylko tego zażyczy sobie imperator. Wiemy też, że Dorech wyładowuje swoją frustrację na nieposłusznych rodakach. Ukatrupił dwóch swoich nieposusznych synów, zrównał z ziemią kilku śmiałków, którzy chcieli wzniecać powstania. Na jego rozpaczliwe wołanie imperator może przysłać posiłki, ale zapewniam was, że po krwawym stłumieniu buntu o autonomii będziecie mogli zapomnieć. Będzie ona wtedy jedynie niemal wspomnieniem szczęśliwego dzieciństwa. I tak już jest gorzej niż dawniej, choć jeszcze znośnie. Zamiast bohaterami narodu, staniecie się wrogami, bo zniszczyliście względną stabilizację. Oczywiście martwymi wrogami, bo jeśli nie zginiecie w boju, wiecie co was czeka.
Wydawało się, że Skuter za moment rzuci się na Munia i rozszarpie go na śmierć. Monotonny wywód Myślimira był dla jego towarzyszy przykry przede wszystkim z jednego powodu: dobrze wiedzieli, że kolega miał rację nie tylko ze względu na swoje trzeźwe podejście do codzienności, ale też dlatego, że mieli już swoje lata i znali realia świata, w którym żyli. Choć Munio nie mówił teraz niczego nowego, ale jedynie powtarzał fakty, frustracja zwłaszcza w Skuterze i Domaradzie narastała. Choć ich rozum przyznawał rację Muniowi, to jednak serca i emocje chłopców rozgrzane były względną bliskością rozbawionych i rozzuchwalonych Omeniriończyków, którzy bawili się w najlepsze popijając napoje i zagryzając przekąski.

Sambor przysunął się jeszcze bliżej Myślimira i chwycił go za kołnierz. Ten nawet mimo to właściwie nie zmienił swojej postawy i zachowywał się tak, jak gdyby miał wycięty układ nerwowy. To nawet jeszcze bardziej złościło kolegów choć przecież znali Munia nie od dziś.
Domarad zaczął nim potrząsać i powiedział przez zęby:
  • Zamknij się i zwiewaj stąd, skoroś tchórz!
  • Możecie mnie nazywać jak chcecie, choć akurat nie macie realnych podstaw, żeby mnie w tej sytuacji nazwać tchórzem – prawił Munio. – Jestem przekonany, że to ja mam więcej argumentów za tym, żeby was nazwać, powiedzmy delikatnie, niemądrymi, a dosadniej – głupcami. Chcecie we trzech albo czterech porwać się na imperium Omenirionu, które skutecznie sprawuje władzę nad nader licznymi prowincjami: Ajacha i Ripe, Akyrfa Siralusnocorp, Sepla z przyległymi krainami, rozległe tereny Aibary, Ajza, Ainytib i Tnop, Ainatyrb i Ajcilyc...
Munio przerwał, gdyż Skuter mocniej zacisnął jego kołnierz wokół szyi. Wreszcie postanowił zainterweniować Domik, który mimo równie wielkiego wzburzenia jak Skuter zmusił go jednak do poluzowania uścisku. Ten z konieczności pozwolił Muniowi głębiej odetchnąć, ale ciągle szarpał flegmatycznego kolegę za ubranie na klatce piersiowej. Było w tym jednak coś przepełnionego bezradnością i frustracją, której nic nie mogło zaspokoić.

Munio tylko nieznacznie zmieszał się zachowaniem kolegi; momentalnie powrócił do właściwej sobie postawy pełnej stoickiego spokoju. Jak na złość, uradowany tym, że przytaczając fakty denerwuje pewnych siebie kolegów, dalej wymieniał prowincje:
  • Ripyc, Jacad, Ajcamlad, Tipige, Ajcalag, Ilag z licznymi przyległymi terenami, kilka potężnych prowincji Inamreg, dwie olbrzymie krainy Inapsich, potem Ajcodapak, Kysrok, Terke...
Teraz miało się wrażenie, że lada moment nie tylko Skuter wyrządzi już naprawdę poważną krzywdę Muniowi, ale dołączy się do niego również Domik.

Nagle koledzy usłyszeli dość niepewny, ale całkiem donośny głos Niedamira, czyli Żółcika, który wskazując na Siemisława powiedział:
  • Patrzcie, coś się dzieje z Siemkiem!
Skuter, Munio i Domarad zaraz zapomnieli o sporze i z niepokojem spojrzeli na starszego z braci Basztów.


Koniec rozdziału pierwszego

Bardzo Cię proszę - daj znać co o tym myślisz. Udostępnij innym. Z góry Ci dziękuję za pomoc. A już w następnym miesiącu ukaże się zapewne pierwszy odcinek drugiego rozdziału. Serdecznie zapraszam. Dowiesz się, co przytrafiło się Siemisławowi...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powróćmy do Gutenberga, czyli szanujmy słowa | Pisanie #57

Drodzy! Nie jest zagadką, że współcześnie każdego dnia jako ludzkość wypowiadamy, zapisujemy, wystukujemy i słuchamy całe mnósssssssstwo słów. Gdy tak zastanowimy się, ile z nich jest naprawdę sensownych i wartościowych, które rzeczywiście wnoszą jakąś wartość, a nie tylko są manipulacją lub mają jakieś inne niecne zadanie do spełnienia, to wtedy okaże się, że nie jest tak kolorowo. foto z Pixabay Tak sobie myślę, że coraz bardziej potrzebujemy symbolicznego powrotu do czasów, kiedy z pietyzmem przepisywane księgi kosztowały tyle co kilka wsi. Jan Gutenberg wykonał wspaniałą robotę, wynajdując druk, niemniej jednak nie powinniśmy iść za trendem, że ilość jest ważniejsza niż jakość. To nie zarzut w stronę Gutenberga, bo nie mamy mu nic do zarzucenia, ale przede wszystkim kieruję ten zarzut do siebie. Nie powinniśmy się cieszyć z tego, że pismo jest wszędzie dostępne, ale troszczmy się o to, żeby przynajmniej to, co wychodzi z naszych ust albo spod naszych palców było dobre i budujące. M

Czy "Harry Potter" to zło? | Pisanie #56

Drodzy! Wiele można usłyszeć i przeczytać o słynnej serii "Harry Potter". Bardzo liczne grono fanów uwielbia te książki, inni z kolei przestrzegają przed nimi jako przed czymś, co ma zły wpływ? Jak jest naprawdę? Przyznam, że ja przeczytałem do tej pory, dawno temu, chyba w całości, całą pierwszą część o Harrym Potterze i kamieniu filozoficznym. Widziałem też fragmenty filmów, ale chyba żadnego w całości.  Czy sięgnąłbym po kolejne części książki i filmów? Nie. Przekonują mnie opinie tych, który mają sceptyczny albo negatywny stosunek do Harrego. Nie stawiam siebie w jednym rzędzie z tymi, którzy może histerycznie unikają tej serii jak samego zła, ale zdecydowanie odradzam wszystkim lekturę książek i oglądanie tych filmów. foto z Pixabay Oto trzy powody: 1. Wielu ta seria nie służy, mają problemy co najmniej emocjonalne, a nawet duchowe, o czym słyszymy w świadectwach i opiniach egzorcystów. Nigdy nie wiadomo, jak bardzo jesteśmy podatni na ten negatywny wpływ. 2. Nie są to k

Mówią na to wstęp | Pisanie #60

  Tę książkę dedykuję moim kochanym Rodzicom Mówią na to wstęp Pisanie to moje zamiłowanie — to nie tylko tytuł mojego bloga, ale w pewnym sensie również powołanie życiowe. Tak się złożyło, że na przestrzeni kilku lat zebrało się trochę tekstów, których nie publikowałem na blogu. Najzwyczajniej w świecie zalegały sobie spokojnie w laptopie i tradycyjnym notatniku. Są owocem jakichś tam przemyśleń, na które mnie wzięło. Choć z pozoru ich tematyka jest dość różnorodna, mają z sobą wiele wspólnego. Wierzę, droga Czytelniczko i szanowny Czytelniku, że odkrywanie tych cech wspólnych sprawi Ci przyjemność w trakcie lektury tej książki. Okazało się, że te moje tekściki reprezentują świat liryki, epiki i dramatu, choć akurat ten ostatni rodzaj literacki jest reprezentowany przez jeden utwór, ale za to wieńczący całość. Do każdego z wierszy dodałem skan z mojego notatnika, żebyście zobaczyli jak to wygląda w oryginale. Przepraszam za nie najlepszy styl, ale nie przypuszczałem aż tak bardzo, że 

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Lubisz to? Blog na Facebooku