Przyszedł czas, żeby w kilku, a może kilkunastu zdaniach zakończyć nasz mały tryptyk, minitrylogię poświęconą celom pisania. Rzecz jasna moglibyśmy w tym obszarze tematycznym stworzyć nie trzy, ale zdecydowanie więcej tekstów, ale my skupiamy się tylko na tym, co chyba najważniejsze.
fot. geralt (Pixabay.com)
Przyglądaliśmy się już tematowi celów pisania w kontekście negatywnym, potem było trochę o informowaniu, czyli można powiedzieć pisaniu neutralnym. Dzisiaj przyszedł czas na to, co najprzyjemniejsze.
Informowanie jest ważne, ale nie da się ukryć, że pisząc bardzo często wyrażamy wiele pozytywnych emocji, wewnętrznych stanów, które w ten sposób wyrażamy, np. Ależ ta polana jest cudowna! Ależ tu pięknie! Jestem dzisiaj w znakomitym nastroju! Rzecz jasna tego typu przykłady moglibyśmy sobie mnożyć bez końca, bo przecież z autopsji wiele takich znamy.
To jasne, że pisząc nie tylko możemy wyzwalać własne emocje, ale jesteśmy w stanie całkiem skutecznie budzić emocje u czytających. Tutaj nietrudno pójść za daleko i grać na czyichś uczuciach, jak może się to dziać w procesie marketingu wątpliwego z moralnego punktu widzenia. Ponadto chłopak może zamącić dziewczynie w głowie bynajmniej nie dla jej dobra... Tu już jednak wkraczamy na śliski grunt pisania w sensie negatywnym, a nie o to nam dzisiaj chodzi.
Smutno by to było na tym świecie, gdybyśmy nie mogli pisać i przelewać na papier albo wystukać ma klawiaturze wszystko to, co dobrego i pięknego w nas siedzi. O ileż smutniejszy byłby świat. Nieprawdaż?
Zachęcam też i Ciebie, żebyś w komentarzach wypowiedział się w tym temacie.
Smutno by to było na tym świecie, gdybyśmy nie mogli pisać i przelewać na papier albo wystukać ma klawiaturze wszystko to, co dobrego i pięknego w nas siedzi. O ileż smutniejszy byłby świat. Nieprawdaż?
Zachęcam też i Ciebie, żebyś w komentarzach wypowiedział się w tym temacie.
Komentarze
Prześlij komentarz