Przejdź do głównej zawartości

Pisarzu, do boju! | Pisanie #33

Witajcie!

Tak to się jakoś dzieje, że czas leci, a skoro leci, to po lipcu nastaje sierpień, który z kolei się kończy i... jednocześnie kończą się wakacje. Oczywiście po pierwsze nie wszyscy je mieli, a po drugie, studenci mają jeszcze miesiąc. Tak czy inaczej, wybaczcie tę oczywistą "mądrość" na wstępie, która ma prowadzić do czegoś znacznie ważniejszego.

Poprzedni wpis >>>, ogólnie rzecz ujmując, traktował o wypoczynku w życiu pisarza. Nie planowałem tego, ale powstanie dylogia :) Trylogia już kiedyś była, jak może pamiętacie >>>. Właśnie czytacie drugą część wspomnianej dylogii.

Skoro pisarz już poddał się mniej lub bardziej zasłużonej labie, to może potrzebować środków służących motywacji do pisania. No właśnie, jakie macie metody na mobilizowanie się do pisania?

fot. mary1826, pixabay.com
Oto kilka moich propozycji:

  • miej ściśle ustalony harmonogram pracy - tę metodę w sposób mistrzowski stosuje choćby Remigiusz Mróz >>>, wzorując się, zdaje się, na Kingu; myślę, że czasami najlepszym sposobem, żeby zmusić się do pisania, jest po prostu trzymanie się sztywno ustalonego harmonogramu. Oczywiście, trzeba uważać, żeby nie przegiąć i nie nabawić się nerwicy, ale moim zdaniem stosowanie z głową tej metody może rzeczywiście pomóc w przywołaniu legendarnej weny, którą czasami trzeba potraktować siłą :)
  • znajdź bodziec najlepiej cię motywujący - takim bodźcem może być np. dobry film, książka twojego ulubionego pisarza, interesujący obraz, itp. Uważam, że to świetna sprawa.
  • pousuwaj wszystkie rozpraszacze, w tym wspomnienia z wakacji :0 - wiem, że ta rada brzmi dość okrutnie, zwłaszcza jej drugi człon; wybaczcie, że zastosowałem pewną przesadnię, niemniej coś w tym jest. Jeśli pisarz jest z powodu czasu wolnego, a szczególnie długotrwałego, wytrącony z rytmu, to wszelkie rozpraszacze, typu Facebook czy zdjęcia z wakacji albo telefony od znajomych z pytaniami: "jak tam było na wakacjach???", mogą być szczególnie irytujące i rozleniwiające. Oczywiście jeśli zadzwoni do ciebie kolega albo koleżanka, albo wpadnie na kawę, to nie wyganiaj jej lub jego na siłę, ale zadbaj, żeby przez nadgorliwość tego typu telefonów i wizyt, zbytnio nie ucierpiał twój warsztat literacki. Choć z drugiej strony tego typu sprawy, dobrze wykorzystane, mogą cię popchnąć do przodu, będąc inspiracją do ciekawych wyzwań literackich. A zatem: nie unikaj, ale z głową wykorzystuj :)
  • wróć do swoich najlepszych metod i twórczo wykorzystuj nowe - to brzmi dość ogólnie, ale czasami człowiek może najszybciej wrócić do robienia czegoś, gdy po prostu przypomni sobie stare, sprawdzone nawyki. Jeśli np. przed wakacjami piłeś kawę przed pisaniem albo jadałeś płatki owsiane, wróć do tego. Jeśli zajadałaś się jajecznicą albo biegałaś przez pół godziny, znów zacznij to robić. Podoba mi się przykład ze skoczkiem narciarskim, który wraca po kontuzji lub po prostu ma gorszy okres. Wtedy do czego często się ucieka? Wraca na najmniejsze skocznie, żeby poćwiczyć podstawowe elementy, które pomogą mu powrócić do dawnej dyspozycji. Jeśli po wakacjach od razu rzucisz się na skocznie do lotów, może być trudno :) Choć znów z drugiej strony, powrót po wakacjach jest dobrą okazją, żeby poszukać nowych metod. Nie ograniczaj się zatem, bo czasami stare metody mogą okazać się przestarzałe. A zatem to nie jest wszystko takie jednoznaczne i zależy od wielu czynników.
  • na koniec bardzo prosto: po prostu PISZ!!! Taka jest najprostsza i jednocześnie najtrudniejsza metoda: nie czekaj na wenę, ale pisz. Wiąże się to poniekąd z pierwszą radą, ale tu nawet chodzi o coś więcej: niezależnie od tego, czy lubisz pisać wedle ustalonego harmonogramu, czy nie, po prostu pisz. Bez pisania nic się samo nie napisze - możesz sobie tę maksymę powiesić nad łóżkiem czy biurkiem pracy :)

fot. MarlyneArt, pixabay.com

To póki co z mojej strony tyle! Naprawdę, bardzo proszę o Wasze propozycje. Jak sami motywujecie się do pisania? Napiszcie proszę w komentarzach.

Dziękuję Wam, że jesteście i życzę możliwie bezbolesnego powrotu do pracy i codziennych powakacyjnych obowiązków i pasji, w tym pisania.

Będzie mi też bardzo miło, jeśli podzielicie się tym tekstem z innymi, polubicie, także mój profil na Facebooku >>>.

Polecam też inne blogowe teksty. Oto przykłady:

Polecam też:

podcast dla pisarzy i nie tylko: Głowa pisarza >>>

Pozdrawiam Was serdecznie i tradycyjnie raz jeszcze zapraszam też na portal polonijny polskifr.fr, gdzie znajduje się większość moich tekstów.
 
Życzę Wam wszystkiego najlepszego!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powróćmy do Gutenberga, czyli szanujmy słowa | Pisanie #57

Drodzy! Nie jest zagadką, że współcześnie każdego dnia jako ludzkość wypowiadamy, zapisujemy, wystukujemy i słuchamy całe mnósssssssstwo słów. Gdy tak zastanowimy się, ile z nich jest naprawdę sensownych i wartościowych, które rzeczywiście wnoszą jakąś wartość, a nie tylko są manipulacją lub mają jakieś inne niecne zadanie do spełnienia, to wtedy okaże się, że nie jest tak kolorowo. foto z Pixabay Tak sobie myślę, że coraz bardziej potrzebujemy symbolicznego powrotu do czasów, kiedy z pietyzmem przepisywane księgi kosztowały tyle co kilka wsi. Jan Gutenberg wykonał wspaniałą robotę, wynajdując druk, niemniej jednak nie powinniśmy iść za trendem, że ilość jest ważniejsza niż jakość. To nie zarzut w stronę Gutenberga, bo nie mamy mu nic do zarzucenia, ale przede wszystkim kieruję ten zarzut do siebie. Nie powinniśmy się cieszyć z tego, że pismo jest wszędzie dostępne, ale troszczmy się o to, żeby przynajmniej to, co wychodzi z naszych ust albo spod naszych palców było dobre i budujące. M...

Czy "Harry Potter" to zło? | Pisanie #56

Drodzy! Wiele można usłyszeć i przeczytać o słynnej serii "Harry Potter". Bardzo liczne grono fanów uwielbia te książki, inni z kolei przestrzegają przed nimi jako przed czymś, co ma zły wpływ? Jak jest naprawdę? Przyznam, że ja przeczytałem do tej pory, dawno temu, chyba w całości, całą pierwszą część o Harrym Potterze i kamieniu filozoficznym. Widziałem też fragmenty filmów, ale chyba żadnego w całości.  Czy sięgnąłbym po kolejne części książki i filmów? Nie. Przekonują mnie opinie tych, który mają sceptyczny albo negatywny stosunek do Harrego. Nie stawiam siebie w jednym rzędzie z tymi, którzy może histerycznie unikają tej serii jak samego zła, ale zdecydowanie odradzam wszystkim lekturę książek i oglądanie tych filmów. foto z Pixabay Oto trzy powody: 1. Wielu ta seria nie służy, mają problemy co najmniej emocjonalne, a nawet duchowe, o czym słyszymy w świadectwach i opiniach egzorcystów. Nigdy nie wiadomo, jak bardzo jesteśmy podatni na ten negatywny wpływ. 2. Nie są to k...

Mówią na to wstęp | Pisanie #60

  Tę książkę dedykuję moim kochanym Rodzicom Mówią na to wstęp Pisanie to moje zamiłowanie — to nie tylko tytuł mojego bloga, ale w pewnym sensie również powołanie życiowe. Tak się złożyło, że na przestrzeni kilku lat zebrało się trochę tekstów, których nie publikowałem na blogu. Najzwyczajniej w świecie zalegały sobie spokojnie w laptopie i tradycyjnym notatniku. Są owocem jakichś tam przemyśleń, na które mnie wzięło. Choć z pozoru ich tematyka jest dość różnorodna, mają z sobą wiele wspólnego. Wierzę, droga Czytelniczko i szanowny Czytelniku, że odkrywanie tych cech wspólnych sprawi Ci przyjemność w trakcie lektury tej książki. Okazało się, że te moje tekściki reprezentują świat liryki, epiki i dramatu, choć akurat ten ostatni rodzaj literacki jest reprezentowany przez jeden utwór, ale za to wieńczący całość. Do każdego z wierszy dodałem...

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Lubisz to? Blog na Facebooku