Przejdź do głównej zawartości

Jak odróżnić Fantastykę od fantastyki? | Pisanie #36


Wcale nie tak dawno temu pozwoliłem sobie napisać blogowy tekst o fantastyce pod kątem jej ewentualnej szkodliwości dla osób introwertycznych i tych, które nie są może wystarczająco wykształcone osobowościowo. Zachęcam do zerknięcia do tego tekstu >>>. W tym wpisie chciałbym znów podjąć pokrótce temat fantastyki, ale już w nieco innym kontekście. Do wystukania go poniekąd zainspirował mnie film wypatrzony na YouTube, w którym pisarka Małgorzata Nawrocka poruszyła temat twórczości Tolkiena i Lewisa oraz Rowling. Chodzi o nagranie zatytułowane "Wielka Metafora".
 

 

Według mnie pani Małgorzata dotknęła niesłychanie, dla mnie osobiście chyba kluczowej, kwestii w związku z książkami fantasy. Wiemy dobrze, że na rynku jest całe mnóstwo powieści osadzonych właśnie w nurcie fantasy. Myślę, że wielu z Was zgodzi się ze mną, że Fantastyka fantastyce nie dorównuje. Jedną z nich pozwoliłem sobie zapisać dużą literą. Najprościej można powiedzieć, że jest fantastyka wartościowa i niewartościowa, a wręcz szkodliwa. Zgadzam się z panią Małgorzatą, że bardzo istotnym kryterium te fantastyki rozdzielającym jest uznawanie istnienia Istoty Wyższej. Powiedzmy wprost: uznawanie istnienia Boga.

Nawrocka zauważyła, że w powieściach Lewisa i Tolkiena, takich jak "Opowieści z Narnii" czy "Władca Pierścieni" wyraźnie obecne jest poczucie, że wykreowany świat, choć fantastyczny, zmierza do Bytu Absolutnego, do Boga, który mniej lub bardziej w tych dziełach jest obecny, choćby nawet niebezpośrednio, ale w pewnych symbolach. Inaczej sprawa się ma z "Harrym Potterem". Nawrocka uważa, że Harry jest postacią niezwykle samotną, a fabuła serii Rowling w zasadzie nie zmierza ku Absolutowi, ku Bogu, stąd tego typu literatura pozbawiona jest czegoś zupełnie niezwykłego. Tak, gdzie człowiek jest stawiany na miejscu Boga lub pozostawiany samemu sobie, staje się miałki i paradoksalnie nieswój.

Co więcej, w dziełach tolkienowsko-lewisowskich mamy wyraźnie oddzielone dobro od zła, w "Harrym" nie jest to kwestia jednoznaczna.

Jeszcze jednym, bardzo ważnym czynnikiem wyróżniającym dobrą Fantastykę według Nawrockiej, jest to kto w powieści zajmuje się magią. Pisarka poczyniła spostrzeżenie, że w dobrej Fantastyce magią parają się nie-ludzie, natomiast w fantastyce niewartościowej lub złej magię uprawiają także ludzie, patrz: Harry Potter. Rzeczywiście, jak zapewne pamiętamy z bajek i baśni to za magię odpowiadali właściwie zawsze czarodzieje czy wróżki, natomiast domeną ludzi było co innego.

fot. MorningbirdPhoto, pixabay.com

W świecie chrześcijańskim nie brak głosów, że "Harry Potter" jest serią szkodliwą, z którą obcowanie naraża na niebezpieczeństwo duchowe. Nie pochwalając popadania w jakieś skrajności lękowo-nerwicowe jak najbardziej zgadzam się z tym stanowiskiem, że lepiej unikać "Harry'ego". Krążą również różne opinie na temat twórczości Sapkowskiego i jego "Wiedźmina", ale tu mniej jestem zorientowany, więc się nie wypowiem.

Uważam natomiast, że Lewis i Tolkien wykonali kawał dobrej roboty i ich dzieła niosą z sobą wiele wartości, wiele dobra. Oczywiście z przyczyn poniekąd rozważanych we wpisie, który poleciłem Wam na początku tego tekstu, także i do tej literatury trzeba podchodzić z rezerwą i rozsądkiem wiedząc, że prawdziwe życie rozgrywa się gdzie indziej (przykładowo pisanie słowa Fantastyka dużą literą nie oznacza jej ubóstwienia :), choć rzecz jasna właściwe podejście do "Władcy Pierścieni" czy "Hobbita" może pomóc w lepszym przeżywaniu tego życia realnego. Jest tak m.in. dlatego, że literatura fantasy otwiera nas na to, że poza tym co widzimy, jest jeszcze sfera ponadnaturalna, niewidzialna dla nas tu na ziemi. Warto Żyć, a nie tylko żyć, bo po to żyjemy

A jeśli macie jeszcze chwilkę to serdecznie zapraszam do lektury powieści fantastycznej, którą sam piszę >>>.

I jeszcze jedno: Małgorzata Nawrocka jest autorką tzw. Serii Antymagicznej. Czytaliście? Jeśli tak, napiszcie co o tym myślicie.

Jestem bardzo ciekaw Waszych opinii w temacie poruszonym w tym wpisie. Odezwijcie się, dajcie znać. Polećcie innym, jeśli się Wam spodobało. Dzięki. Pozdrawiam.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powróćmy do Gutenberga, czyli szanujmy słowa | Pisanie #57

Drodzy! Nie jest zagadką, że współcześnie każdego dnia jako ludzkość wypowiadamy, zapisujemy, wystukujemy i słuchamy całe mnósssssssstwo słów. Gdy tak zastanowimy się, ile z nich jest naprawdę sensownych i wartościowych, które rzeczywiście wnoszą jakąś wartość, a nie tylko są manipulacją lub mają jakieś inne niecne zadanie do spełnienia, to wtedy okaże się, że nie jest tak kolorowo. foto z Pixabay Tak sobie myślę, że coraz bardziej potrzebujemy symbolicznego powrotu do czasów, kiedy z pietyzmem przepisywane księgi kosztowały tyle co kilka wsi. Jan Gutenberg wykonał wspaniałą robotę, wynajdując druk, niemniej jednak nie powinniśmy iść za trendem, że ilość jest ważniejsza niż jakość. To nie zarzut w stronę Gutenberga, bo nie mamy mu nic do zarzucenia, ale przede wszystkim kieruję ten zarzut do siebie. Nie powinniśmy się cieszyć z tego, że pismo jest wszędzie dostępne, ale troszczmy się o to, żeby przynajmniej to, co wychodzi z naszych ust albo spod naszych palców było dobre i budujące. M...

Czy "Harry Potter" to zło? | Pisanie #56

Drodzy! Wiele można usłyszeć i przeczytać o słynnej serii "Harry Potter". Bardzo liczne grono fanów uwielbia te książki, inni z kolei przestrzegają przed nimi jako przed czymś, co ma zły wpływ? Jak jest naprawdę? Przyznam, że ja przeczytałem do tej pory, dawno temu, chyba w całości, całą pierwszą część o Harrym Potterze i kamieniu filozoficznym. Widziałem też fragmenty filmów, ale chyba żadnego w całości.  Czy sięgnąłbym po kolejne części książki i filmów? Nie. Przekonują mnie opinie tych, który mają sceptyczny albo negatywny stosunek do Harrego. Nie stawiam siebie w jednym rzędzie z tymi, którzy może histerycznie unikają tej serii jak samego zła, ale zdecydowanie odradzam wszystkim lekturę książek i oglądanie tych filmów. foto z Pixabay Oto trzy powody: 1. Wielu ta seria nie służy, mają problemy co najmniej emocjonalne, a nawet duchowe, o czym słyszymy w świadectwach i opiniach egzorcystów. Nigdy nie wiadomo, jak bardzo jesteśmy podatni na ten negatywny wpływ. 2. Nie są to k...

Mówią na to wstęp | Pisanie #60

  Tę książkę dedykuję moim kochanym Rodzicom Mówią na to wstęp Pisanie to moje zamiłowanie — to nie tylko tytuł mojego bloga, ale w pewnym sensie również powołanie życiowe. Tak się złożyło, że na przestrzeni kilku lat zebrało się trochę tekstów, których nie publikowałem na blogu. Najzwyczajniej w świecie zalegały sobie spokojnie w laptopie i tradycyjnym notatniku. Są owocem jakichś tam przemyśleń, na które mnie wzięło. Choć z pozoru ich tematyka jest dość różnorodna, mają z sobą wiele wspólnego. Wierzę, droga Czytelniczko i szanowny Czytelniku, że odkrywanie tych cech wspólnych sprawi Ci przyjemność w trakcie lektury tej książki. Okazało się, że te moje tekściki reprezentują świat liryki, epiki i dramatu, choć akurat ten ostatni rodzaj literacki jest reprezentowany przez jeden utwór, ale za to wieńczący całość. Do każdego z wierszy dodałem...

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Lubisz to? Blog na Facebooku