Jakiś czas temu, niedawno, trafiłem dość przypadkowo na informację o pisarzu, który mnie dość zaintrygował. Nie chodzi o to, że wciągnęła mnie jakaś jego książka, bo do dziś jeszcze nic jego autorstwa nie przeczytałem. Zaskoczył mnie jego życiorys, a właściwie to, że ten jegomość słynie ze skutecznego ukrywania swojej osoby przed światem zewnętrznym. Zgodzicie się chyba, że to dość nietypowa postawa jeśli zestawimy ją ze współczesnym jakże częstym ekshibicjonizmem życiowym, jaki w sieci serwuje wielu celebrytów, ale i pisarzy i wszelkiej maści twórców czy artystów. Thomas Pynchon, bo o nim mowa, jest zdaje się zupełnie inny.
Thomas Ruggles Pynchon Jr. urodził się w USA, w stanie Nowy Jork, a konkretnie w Glen Cove. Było to 8 maja 1937 r. Uznawany jest za jednego z czołowych pisarzy postmodernistycznych.
Wiemy, że Pynchon w wieku ok. 20 lat uczęszczał na kurs pisania m.in. z Richardem Fariñą, również pisarzem. Co ciekawe, ich rywalizacja literacka stała się przyczyną powstania pierwszej powieści Pynchona w 1963 r., pt. "V.". Trzy lata później jego przyjaciel zginął w wypadku motocyklowym. Pynchon napisał powieść "Tęcza grawitacji", która jest uznawana za jego najwybitniejsze dzieło. Dedykował ją zmarłemu Richardowi.
Thomas Pynchon, wikimedia w domenie publicznej |
Thomas Pynchon studiował na Cornell University. Tam jednym z jego nauczycieli był m.in. Vladimir Nabokov. Pisarz pracował w firmie Boeing przy rakietach Bomarc.
Podobno powieści Pynchona, ale i poniekąd pewnie również opowiadania i eseje, które pisuje, naszpikowane są wiedzą humanistyczną i nie tylko. Cieszą się uznaniem zwłaszcza fachowców, znających się w temacie. Mimo to także wielu laików ceni sobie Pynchona i jego twórczość. Zaliczono go nawet do czwórki wybitnych pisarzy współczesnych pochodzących z USA. Są i tacy, którzy w jego powieściach widzą jedynie bełkot.
Thomas Pynchon przez niektórych porównywany jest do... yeti. To właśnie jego cecha rozpoznawcza - skuteczne kamuflowanie się i unikanie mediów. Z tego co wiem, ostatnie dostępne publicznie zdjęcia tego pisarza pochodzą z jego czasów studenckich. Autor postanowił jednak nieco uchylić rąbka tajemnicy i ujawnił swój głos w jednym z odcinków Simpsonów. Co więcej, niektórzy uważali, że Pynchon to ta sama osoba co J.D. Salinger. Okazało się to błędną hipotezą.
W 2001 r. powstał film dokumentalny o twórczości Pynchona pt. "A Journey Into the Mind of P.".
Najświeższe powieści Pynchona to "Against the Day" z 2006 r., "Inherent Vice" ("Wada ukryta") z 2009 r. oraz "W sieci" (2013). Przypomnijmy, że w 1966 r. Pynchon napisał jedną z ważniejszych swoich powieści pt. "49 idzie pod młotek".
Podkreślmy, że Thomas Pynchon słynie też z wnikliwych opisów obyczajów i politycznych realiów współczesności. Porusza m.in. tematykę rozwoju przemysłu rozrywkowego, ekspansję nowych technologii, tendencje reżimowe w pozornych demokracjach, itp. Pisarz ów potrafi dostrzec pewien fałsz w zachodnich dążeniach do postępu, który jest niejednokrotnie jedynie przykrywką dla ukrytych, niecnych, nierzadko totalitarnych zapędów.
Ciekaw jestem, co Wy myślicie o osobie Thomasa Pynchona. Muszę przyznać, że jeśli nawet jego postawa może nas dziwić szczególnie współcześnie, to z drugiej strony może być ona w pewnym sensie inspiracją i na swój sposób wzorem do naśladowania. Oczywiście nie chodzi o to, żeby każdy pisarz chował się przed światem i unikał jakiejkolwiek obecności w mediach; ważne jest to, że każdy, a pisarz może nawet tym bardziej, potrzebuje pewnej dozy intymności. Introwertycy mogą szczególnie dużo wiedzieć na ten temat >>>. Po co ta intymność? A no choćby po to, żeby we współczesnym świecie pozostała przynajmniej pewna doza sacrum, z której w mediach można się bardzo łatwo ogołocić. Przecież w życiu nie o to chodzi, żeby cały czas i maksymalnie wydalać z siebie wszystko, łącznie z tym co próżne i niewartościowe, ale potrzeba takiej postawy, która stawia na dzielenie się tym, co wartościowe, co potrzebne, co jest w stanie dokonać jakiejś zmiany na lepsze, itp.
Jako ciekawostkę podam jeszcze, że my również mamy swojego Pynchona - chodzi o Andrzej Barta, który właśnie jest nazywany polskim Thomasem Pynchonem.
Dobra, to jeszcze czekam na Wasze opinie w temacie. Dajcie znać. Z góry dziękuję!
Polecam też inne teksty na blogu, np. poprzedni >>>, ten z gościem specjalnym >>> albo fragment powieści, którą piszę >>>.
Wykorzystano informacje z: teczagrawitacji.tumblr.com, wikipedia
Komentarze
Prześlij komentarz