A teraz akapit z zeszłorocznego tekstu, który jest aktualny również na ten rok, dlatego cytuję:
W tym miejscu przyszła pora na główny wątek tego tekstu. 22 stycznia br. przeżywaliśmy 100. rocznicę urodzin poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Poświęciłem mu krótki tekst na portalu PolskiFR >>>. Tam skupiłem się na francuskich wątkach w jego życiu, które jak się okazuje były znaczące. Szczegóły znajdziecie w podlinkowanym tekście. Tutaj chciałbym się zatrzymać nad inną kwestią - chodzi o krótkie życie poety, który zginął tragicznie w Powstaniu Warszawskim 4 sierpnia 1944 r. To zaledwie nieco ponad 23 i pół roku życia... Ile jeszcze wierszy mogło wyfrunąć spod pióra tego niezwykle utalentowanego człowieka?
Baczyński jako maturzysta, wikimedia (domena publiczna) |
No właśnie, to jest wielka tajemnica, która mnie ostatnio zaintrygowała. Baczyński to poeta znany, ale ile jest na całym świecie podobnych ludzi, też w innych dziedzinach życia, które w młodym wieku zostawiły to, czym się zajmowały, może nieraz z wielkim kunsztem. Ileż dobra i wspaniałych spraw mogło się wydarzyć, gdyby nie nagły zwrot akcji, który zwie się śmiercią. Nieraz ta śmierć przychodzi ramię w ramię z chorobą, ale nieraz, tak jak np. na wojnie, ma ona charakter nader tragiczny, bo w pewnym sensie wynikający jedynie z tajemnicy zła w ludziach, że decydują się na organizowanie wojen, w których szlachetni ludzie, tak jak np. Baczyński, tracą życie. Obok ogromu dobra współistnieje wiele zła, które nieraz nie pozwala wydarzyć się porcjom dobra. Koniec końców jednak, dobro zawsze zwycięża i rozlewa się nawet tam, gdzie bezmiar zła zdaje się nie mieć dna. To jednak tylko pozory, że zło jest silne, a tymczasem ono jest nędzą bezsilną.
A iluż prawdopodobnie przyszłych poetów i wybitnych ludzi także w innych fachach ginie każdego dnia na skutek aborcji, to już w tym życiu się nie dowiemy...
Na podstawie tego, co już do tej pory zostało powiedziane, chciałbym zwrócić naszą uwagę na wypełnianie tego, co "niewypełnialne" - tu dochodzimy do tego neologizmu ;) Najprawdopodobniej jest tak, że poeci są najbliżej właśnie tego, co do końca nie da się wypełnić. Jest wokół nas bezmiar tajemnicy, który odsłania się człowiekowi najpełniej tylko wtedy, gdy wierzy; wierzy w Tego, który to wszystko stworzył. W związku z tym poezja jest takim głosem nadziei, poprzez który człowiek uzyskuje echo tajemnicy, powracające do jego uszu, która tylko w małej części pomaga dobrać się do tego, co niewyrażalne, właśnie "niewypełnialne".
Życzę Wam i sobie, byśmy pisząc z jednej strony byli konkretni, zwłaszcza jeśli jesteśmy dziennikarzami, w przekazywaniu faktów, itd., ale z drugiej strony abyśmy także byli otwarci na tajemnicę i nie bali się jej zgłębiać, bo tylko wtedy dotykamy tego, co osiągniemy dopiero kiedyś, gdy przekroczymy już próg nadziei (nawiązanie do jednej z książek św. Jana Pawła II).
Gotowy na wypełnianie tego, co do końca nie jest możliwe do wypełnienia tu na ziemi...?
Komentarze
Prześlij komentarz