Przejdź do głównej zawartości

A było to tak... | Pisanie #43

Mamy wakacje, kolejne wakacje, upragnione wakacje - wielu z nas zapewne stworzyłoby jeszcze dużo więcej tego typu określeń. Tak czy inaczej, wakacje przyszły i koniec kropka, a w zasadzie początek, bo dopiero się zaczęły ;) No dobra, ale do czego zmierzam? Chciałbym Was w tym odcinku zapytać w czym, Waszym zdaniem, tkwi tajemnica staropolskiej gawędy. Otóż właśnie wakacje, ale nie tylko, jakoś szczególnie kojarzą się z gawędą.

Któż z nas nie pamięta, jak dziadek, babcia albo ktokolwiek wprawiał nas jako dzieci w zachwyt, snując barwne i zapadające w pamięć opowieści, nieraz zabawne, od czasu do czasu straszne, a zazwyczaj niosące z sobą jakiś morał. Czy myślicie, że umiejętność takiego "Sabałowego bajania" jest darem, który po prostu trzeba mieć, czy też można się czegoś takiego nauczyć? A może to otoczenie, np. odpowiedni nastrój (dla przykładu ognisko wieczorową porą), wystrój wnętrza, itp. decyduje o sukcesie gawędziarza?
 
Moim skromnym zdaniem jest to talent, który oczywiście trzeba szlifować i rozwijać, ale przede wszystkim jest to talent. Nie oznacza to, że ktoś nieposiadający tego talentu nie ma najmniejszych szans, żeby opowiedzieć w sposób zajmujący interesującą historię, niemniej jednak bez tego "czegoś" trudno jest wspiąć się na szczyty krasomówstwa. Oczywiście cuda się zdarzają i ktoś może ni stąd ni zowąd taki dar "złapać", ale w zwyczajnych warunkach talent jest czymś niezbędnym.

W tym wpisie skupiłem się nawet bardziej na gawędzie mówionej, ale podciągam pod ten odcinek również gawędę na piśmie. Ta sprawa wygląda trochę inaczej, ale tam także, przynajmniej według mnie, talent jest decydujący, ale oczywiście można nieco podreperować swój kunszt.
 
A Wy co o tym myślicie? Będę wdzięczny za Wasze opinie, a przy okazji proszę: podrzućcie w komentarzach jakichś ciekawych gawędziarzy i ich opowieści.
 
 

Życzę wspaniałych i udanych wakacji i pozdrawiam Was najserdeczniej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powróćmy do Gutenberga, czyli szanujmy słowa | Pisanie #57

Drodzy! Nie jest zagadką, że współcześnie każdego dnia jako ludzkość wypowiadamy, zapisujemy, wystukujemy i słuchamy całe mnósssssssstwo słów. Gdy tak zastanowimy się, ile z nich jest naprawdę sensownych i wartościowych, które rzeczywiście wnoszą jakąś wartość, a nie tylko są manipulacją lub mają jakieś inne niecne zadanie do spełnienia, to wtedy okaże się, że nie jest tak kolorowo. foto z Pixabay Tak sobie myślę, że coraz bardziej potrzebujemy symbolicznego powrotu do czasów, kiedy z pietyzmem przepisywane księgi kosztowały tyle co kilka wsi. Jan Gutenberg wykonał wspaniałą robotę, wynajdując druk, niemniej jednak nie powinniśmy iść za trendem, że ilość jest ważniejsza niż jakość. To nie zarzut w stronę Gutenberga, bo nie mamy mu nic do zarzucenia, ale przede wszystkim kieruję ten zarzut do siebie. Nie powinniśmy się cieszyć z tego, że pismo jest wszędzie dostępne, ale troszczmy się o to, żeby przynajmniej to, co wychodzi z naszych ust albo spod naszych palców było dobre i budujące. M

Czy "Harry Potter" to zło? | Pisanie #56

Drodzy! Wiele można usłyszeć i przeczytać o słynnej serii "Harry Potter". Bardzo liczne grono fanów uwielbia te książki, inni z kolei przestrzegają przed nimi jako przed czymś, co ma zły wpływ? Jak jest naprawdę? Przyznam, że ja przeczytałem do tej pory, dawno temu, chyba w całości, całą pierwszą część o Harrym Potterze i kamieniu filozoficznym. Widziałem też fragmenty filmów, ale chyba żadnego w całości.  Czy sięgnąłbym po kolejne części książki i filmów? Nie. Przekonują mnie opinie tych, który mają sceptyczny albo negatywny stosunek do Harrego. Nie stawiam siebie w jednym rzędzie z tymi, którzy może histerycznie unikają tej serii jak samego zła, ale zdecydowanie odradzam wszystkim lekturę książek i oglądanie tych filmów. foto z Pixabay Oto trzy powody: 1. Wielu ta seria nie służy, mają problemy co najmniej emocjonalne, a nawet duchowe, o czym słyszymy w świadectwach i opiniach egzorcystów. Nigdy nie wiadomo, jak bardzo jesteśmy podatni na ten negatywny wpływ. 2. Nie są to k

Mówią na to wstęp | Pisanie #60

  Tę książkę dedykuję moim kochanym Rodzicom Mówią na to wstęp Pisanie to moje zamiłowanie — to nie tylko tytuł mojego bloga, ale w pewnym sensie również powołanie życiowe. Tak się złożyło, że na przestrzeni kilku lat zebrało się trochę tekstów, których nie publikowałem na blogu. Najzwyczajniej w świecie zalegały sobie spokojnie w laptopie i tradycyjnym notatniku. Są owocem jakichś tam przemyśleń, na które mnie wzięło. Choć z pozoru ich tematyka jest dość różnorodna, mają z sobą wiele wspólnego. Wierzę, droga Czytelniczko i szanowny Czytelniku, że odkrywanie tych cech wspólnych sprawi Ci przyjemność w trakcie lektury tej książki. Okazało się, że te moje tekściki reprezentują świat liryki, epiki i dramatu, choć akurat ten ostatni rodzaj literacki jest reprezentowany przez jeden utwór, ale za to wieńczący całość. Do każdego z wierszy dodałem skan z mojego notatnika, żebyście zobaczyli jak to wygląda w oryginale. Przepraszam za nie najlepszy styl, ale nie przypuszczałem aż tak bardzo, że 

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Lubisz to? Blog na Facebooku